Z Petry udaliśmy się do stolicy Jordanii – Ammanu. To już północ kraju i krajobraz jest całkowicie inny. Zamiast pustyń i skał – żyzne pola i lasy.
Amman to miasto o raczej niskiej zabudowie, rozpostarte na wzgórzach i ciągnące się po horyzont :o) Nowoczesność splata się tu z typowo arabskimi zabudowaniami a nawet miejscami – slumsami, czyli typowy krajobraz wielkomiejski. Ludzie przyjaźni, otwarci i mili.
Wjazd do Ammanu i jedna z głównych ulic:
Hotel Everest :o)
Dla kontrastu – w wolnych miejscach w mieście koczują Cyganie…
Panorama Ammanu:
Cytadela – stare miasto, pięknie położone na wzgórzach
Gdzie stare splata się z nowym…
Resztki świątyni na cytadeli
Panorama Ammanu, historia i nowoczesność.
Kosmici????
A tu już Jerash – IV wiek pne. Jedno z najlepiej zachowanych rzymskich miast.
Mozaiki w Jerash
Rynek – tu powstawały plotki i rozchodziły się wieści :o)
Tutaj raczono się kulturą i sztuką….
Miasto jest bardzo rozległe jak na tamte czasy! Niemal metropolia!
Piękne zwieńczenia kolumnady.
Po zwiedzaniu – w końcu to ciężka praca – zgłodnieliśmy i przewodnik zaprowadził nas do najlepszej restauracji w Ammanie (otrzymała nagrodę za sposób podania i smakowitość jordańskich potraw narodowych :o)
Oto ona:
To tylko przystawki…Były jeszcze przepyszne mięsa z grilla.
Dookoła nas krążyło chyba z pięciu kelnerów…
Dalszy ciąg Jordanii i oczywiście Izrael – wkrótce. Zaglądajcie :o)