Miasto jest przepięknie położone miedzy górami a morzem. Bajeczne widoki są dosłownie za każdym narożnikiem. Dla turystów najciekawszy jest Waterfront czyli część w okolicach portu. Są tu dziesiątki knajpek i luksusowych restauracji, mnóstwo sklepów i wiele innych atrakcji. Warto skorzystać z oferty małych łodzi i obejrzeć miasto od strony wody. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, naczytaliśmy się wiele różnych rzeczy, ale na miejscu czuliśmy się bezpiecznie. Często korzystaliśmy z Ubera jako taksówki i ta forma bardzo dobrze się tam sprawdza. Przynajmniej nie ma problemu z targowaniem się o cenę przejazdu :o)

Kapsztad – Waterfront

 

Pontonowy okręt wojenny :o)

 

 

 

 

 

Wielu miliarderów spędza tu wakacje

 

Można sobie też zrobić pocztówkowe zdjęcie :o)

 Ilość restauracji jest niebotyczna. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Wegetarianie będą zachwyceni ilością warzyw i owoców a mięsożercy będą mogli się podelektować stekiem ze strusia lub szaszłykiem z krokodyla,antylopy czy innej zebry :o) Próbowaliśmy wszystkiego i chyba mogłabym tak jeść na co dzień. Pycha. I tanio.

 

 

Poczucie humoru dopisuje :o)

 

Jedzenie jest dosłownie wszędzie i w wielkim wyborze. W dodatku nie trzeba się bać zatrucia, bo nie dosięga tu klątwa faraona. Można spokojnie jeść owoce i surówki jak również lokalne specjały.

Ale jest jedno miejsce, którego nie znajdziecie w przewodnikach. Tylko dla wtajemniczonych. Trochę z dala od centrum, na uboczu jest miejsce kultowe, o którym pewien dziennikarz się wyraził, że nigdy nie pił lepszej kawy niż właśnie tu. Trzeba znaleźć ulicę Buitenkant St numer 36 i nagle waszym oczom ukazuje się coś niezwykłego, żywy, kultowy steampunk :o) Koniecznie zamówcie espresso i sok z baobabu!

 

 

 

 

 

 

 Waterfront i okolice są również ozdobione miejscową sztuką, co parę kroków jest tu rzeźba, ozdoba z muszli, pomnik albo jakiś ciekawy detal.

To czterech noblistów (pokojowe nagrody Nobla), z których mieszkańcy RPA są bardzo dumni: Albert Luthuli, Desmond Tutu, Nelson Mandela, FW de Klerk

 

 

 

 

 Waterfront nigdy nie zasypia, życie toczy się tu również nocą i wtedy zapełniają się restauracje.

 

 

Wybierasz się na zakupy wieczorem? Nie ma sprawy!

Gitarę można zrobić z wszystkiego…

 

Kusiło mnie aby podwinąć mu rękaw :o))

 

Jednak za tym dostatkiem, radością i wielkoświatowym obyciem, poza miastem – kilometrami ciągną się slumsy i jest to jedyne miejsce przed którym nas ostrzegano,ze jest tam niebezpiecznie. Odradza się nawet zatrzymywanie i robienie zdjęć…