Kuba jest krajem bardzo różnym jeśli porównujemy warunki życia różnych warstw społecznych. Zazwyczaj w krajach kapitalistycznych mamy warstwę bogaczy, trochę klasy średniej i potem rzesze ludzi uboższych. Na Kubie kluczem do sukcesu jest legitymacja rewolucjonisty, urząd państwowy albo odpowiednie znajomości. Niewiele da się zmienić własną przedsiębiorczością, bo posiadanie działalności prywatnej jest podejrzane i nie do końca zgodne z założeniami rewolucji, która wciąż jeszcze na Kubie trwa. Zwyczajni ludzie mieszkają czasem dosłownie w lepiankach; jeśli im się uda, to zbudują skromny murowany dom. Mamy więc takie widoki:
W miastach można znaleźć budynki wielorodzinne dla tych biedniejszych i skromniejszych obywateli:
Ciekawe, jak ten samochód tam się znalazł :o)
Urzędnicy państwowi są specjalną kastą i otrzymują eleganckie mieszkania w lepszych dzielnicach miasta…
Dla tych ze znajomościami i koneksjami rodzinnymi może być coś takiego:
Czasem można znaleźć perełki z dawnych czasów – rezydencje bogatej szlachty hiszpańskiej lub miejscowych baronów cukrowych…
Z przepięknymi mozaikami wewnątrz…
Dzięki naszej wspaniałej przewodniczce, mieliśmy okazję zwiedzić dom zwykłego człowieka, rolnika. Jego dom nie należy już do biednych, a to dzięki jego życzliwości i pracowitości. Kilka lat wcześniej, grupie prowadzonej przez naszą przewodniczkę, popsuł się autokar i czekało ich stanie przez parę godzin na drodze. Ów rolnik – ponieważ było to dosłownie przed jego domem, zaoferował grupie coś do picia i niewielki poczęstunek. Od tego czasu za każdym razem grupa Pani Katarzyny przejeżdża przez to miejsce i przywozi rolnikowi prezenty – jedzenie kupione na targu – o czym będzie za chwilę :o) Człowiek ten jest uczynny i pracowity, więc za zaoszczędzone pieniądze pomalował ściany, wyremontował dom i nawet dobudował łazienkę. Na poniższych zdjęciach możecie zajrzeć do tego mieszkania :o)
Oczywiście również i tym razem czekał na nas poczęstunek :o)
Z drugiej strony na Kubie mamy luksusowe hotele w strefach zamkniętych dla tubylców, gdzie podaje się specjały rzadko dostępne na stołach Kubańczyków…
Niemniej, miasta kubańskie mają swój urok, wręcz niepowtarzalny. Tam czas jakby się zatrzymał…
Mieszkańcy podchodzą z dużym luzem do warunków w jakich żyją…
Bo w końcu czy się stoi czy się leży….
Co miesiąc otrzyma się przydział paru wiktuałów w specjalnym sklepie.
Resztę można dokupić na ryneczku, jeśli akurat mamy szczęście…Na tym ryneczku zrobiliśmy zakupy i zawieźliśmy je rolnikowi.
Na poniższym zdjęciu jest słynna czarna fasola konieczna do przygotowania wspaniałego dania ropa vieja.
Dział mięsny wygląda, powiedzmy…specyficznie :o)
Gdzieś za mięsnym znajduje się przedziwna konstrukcja i boję się nawet pomyśleć do czego to służy…
W mieście w jakiejś bocznej uliczce można spotkać wspaniałe churros…
Czasem w sklepie coś „rzucą”…
Na szczęście istnieją hotspoty :o)
Oprócz przyziemnych prozaicznych spraw, jest na Kubie też bogaty świat duchowy, mieszające się religie i niezwykłe formy kultu. Bardzo popularną formą kultu jest tu Santeria, czyli połączenie chrześcijaństwa i plemiennych wierzeń przywiezionych wraz z czarnoskórymi niewolnikami z Afryki. Mieliśmy okazję odwiedzić „kaplicę” tej wiary. Jest tu czarna Madonna…
I inne oryginalne bóstwa…
Chociaż sporo miejsca w kulturze zajmuje też katolicyzm…
Urokliwe sanktuarium w górach…Figurka Matki Boskiej z tego sanktuarium uważana jest za cudowną i co ciekawe, modlą się tu również wyznawcy Santerii…
Figury świętych są ubierane w autentyczne tkaniny…
Na cmentarzach z kolei groby mają swój niepowtarzalny styl…Na poniższym zdjęciu jest grób jednego z muzyków Buena Vista Social Club:
I chociaż na co dzień ludzie cierpią niewygody, poruszają się takimi autobusami….
…to są bardzo pogodnym i rozśpiewanym narodem :o)
Czasem ktoś zaczyna grać i śpiewać w przypadkowym miejscu a przechodnie przysiadają na schodach aby posłuchać…
Bardzo ciekawa jest Kuba artystycznie. W mieście Camaguey lokalna artystka postanowiła wyrzeźbić postacie swoich sąsiadów i zrobiła to tak wiernie, że rozpętała się niezła awantura :o) w końcu jednak przebaczono :o)
Ale jednym z najbardziej spektakularnych dzieł sztuki jest mural na skale w dolinie Vinales. Przedstawia on prehistoryczną Kubę:
Ale zobacz jak on jest namalowany! Całość składa się z misternie pomalowanych paseczków…Wyobrażasz to sobie??
I na koniec trochę grzesznej rozpusty, bo na Kubie jest jedna jedyna loteria dozwolona przez władze :o) Loteria świnkowa! Świnka wodna umieszczana jest w domku w centrum, po czym trzeba zakręcić kołem i potem są zakłady do którego domku wejdzie świnka gdy z zawrotami głowy wydobędzie się z domku na środku :o) Męczenie zwierząt? Trochę…Ale na pociechę można powiedzieć, że jakiś tam procent pieniędzy z loterii przeznaczony jest na zwierzęta bezdomne…
Naprawdę, wyspa z charakterem! W następnej, ostatniej już części opowiem o wciąż trwającej rewolucji i zajrzymy prywatnie do domu Fidela Castro…