Angkor Wat. Miejsce magiczne, tajemnicze i piękne w swojej surowości. Trochę zapomniane i na uboczu ale wciąż żywe w korzeniach drzew dżungli, która powraca na swoje miejsce. Nie da się tego opisać słowami a i zdjęcia też nie do końca oddają atmosferę tego miejsca. Trzeba tam być. Zaczęliśmy od najbardziej znanej części, do której wchodzi się przez most.
A tu wjazd do Angkor Thom – stolicy państwa Khmerów. Brama Południowa i Giganci strzegący wejścia. To miasto było budowane z rozmachem, u schyłku średniowiecza było to najludniejsze miasto świata,mieszkało tu około miliona osób…
Wjazd przez most nad malowniczą rzeką.
W stolicy znajdowała się miejska świątynia Bajon ze słynnymi wieżami ozdobionymi twarzami Dzajawarmana VII,który uważał się za wcielenie Buddy.
W mieście były liczne tarasy, z których obserwowano pojedynki na słoniach i zapasy.
Następnym niesamowitym miejscem jest świątynia Ta Phrom – właśnie ta, w której kręcono film Tomb Raider. Tu dżungla powoli wraca na swoje miejsce, przerastając potężnymi korzeniami mury. Widok jest niesamowity….
Gdzieś pośród korzeni przeziera twarzyczka tancerki :o)
Jest jeszcze jedna przepiękna świątynia zwana Twierdzą Kobiet – Banteay Srei. Wzniesiona została nie przez khmerskich władców – jak pozostałe – ale przez dwóch braminów. Jeśli widziałeś arabskie koronkowe ornamenty wyrzeźbione w drewnie, to tu zobaczysz to samo ale w kamieniu :o) Coś niesamowitego. Ta mała świątynia jest prawdziwą perełką.
Bramy i przejścia tworzą jakby ramy obrazów…
Po zwiedzaniu otrzymaliśmy zaproszenie na wieczór z tańcami khmerskimi i mogliśmy się cofnąć o kilka stuleci wstecz, podziwiając subtelne i przepiękne ruchy khmerskich tancerek – takie jak zostały uwiecznione na reliefach w świątyniach…
A na koniec czas na drinka w którejś z objazdowych „knajpek” na Pubstreet :o)
Żegnamy już Angkor i przepiękną Kambodżę. To miejsce chwyta za serce. Jest tu coś, co sprawia, że nie chce się wyjeżdżać. Mi przynajmniej Kambodża podobała się bardziej niż Tajlandia :o) Myślę, że jeszcze tu wrócę i odwiedzę moje tancerki w którejś ze świątyń…