Skip to content

Myfengstyle


Strachy na lachy – część 2

Strachy na lachy – część 2

W poprzednim odcinku skupiłam się głównie na lustrach. Ale jest więcej ciekawych zagadnień i tak samo obrosłych w mity. Na przykład skośny sufit. Niektórzy konsultanci feng shui utrzymują jakoby skośny sufit miał powodować problemy mentalne. Twierdzenia o rzekomej szkodliwości sufitów znajdziesz też w wielu książkach i artykułach. Ja osobiście nie lubię generalizacji, nie lubię stwierdzeń, że zawsze coś tam albo nigdy czegoś tam. W feng shui bardzo ważne jest otoczenie i okoliczności, dlatego każdy przypadek powinien być oceniony indywidualnie. Nie ma jednak takiej zasady, że skośne sufity zawsze są złe.

Ta generalizacja mogła wziąć się stąd, że w dawnych Chinach na sufitach widoczne było belkowanie i jeśli taki sufit opadał nisko, widok rzędów belek mógłby być nieprzyjemny. Współcześnie skosy są zazwyczaj gładkim gipsokartonem albo równym ułożeniem paneli drewnianych, bez widocznych belek. I takie są całkowicie neutralne, chyba że schodzą zbyt nisko. Wtedy z kolei jest to błąd projektowy, ponieważ wstając z łóżka, człowiek codziennie uderza się w głowę. Taki początek dnia może rzeczywiście przynieść pecha, bo już od rana jesteśmy źli. Drugim niekorzystnym przypadkiem jest krawędź lub załamanie sufitu i rzeczywiście taka krawędź nie powinna przebiegać nad łóżkiem lub miejscem gdzie często spędzamy czas. Wszystkie inne sufity są niegroźne a nawet mogą wpływać pozytywnie na niektóre osoby. W końcu kąty ostre i kształt trójkąta to żywioł Ognia a więc inspiracja, oświecenie i napęd do działania. Ja na przykład uwielbiam skosy we wszelkiej postaci. Rozumiem jednak, że niektóre osoby cierpiące na klaustrofobię mogą się czuć nieswojo w niższych miejscach. Nie daj się więc zastraszyć, bo nie ma tu niczego groźnego. Jeśli nad głową masz krawędź lub skos schodzi zbyt nisko – po prostu przesuń lub przestaw łóżko.

Skośne dachy są też nieodłącznym elementem architektury południowej Polski. W Zakopanem w praktyce ciężko znaleźć dom z płaskim dachem.

W wielu innych rejonach świata taki kształt dachu jest bardzo popularny. Hiszpania, Portugalia, Madera – słynne miasteczko Santana, gdzie domy jako całość są jednym trójkątem.

Jeden z mistrzów w Polsce stwierdził nawet kiedyś, ze ktoś kto mieszka w domu z licznymi skosami – sam ma „nierówno pod sufitem”. Naprawdę chciałbyś to powiedzieć w oczy góralom z Zakopanego? Ilu znanych ludzi wywodzi się z tamtych rejonów lub jest z nimi związanych. Spójrz; Jan Kasprowicz, Władysław Orkan, Stanisław Staszic, Kazimierz Przerwa-Tetmajer czy Stanisław Witkiewicz (Witkacy). Jeśli już ten styl architektoniczny miałby wpływać jakoś na ludzi, to raczej dodawał inspiracji, wyobraźni i weny twórczej. Nie bój się więc skosów, nie daj się wrobić w przesądy. Feng shui nie jest po to aby straszyć i utrudniać ludziom życie. Przeciwnie! Ono ma życie ułatwiać!

Drugim tematem budzącym wiele kontrowersji jest wejście do łazienki prosto z sypialni. Różne są wersje tego co to ma rzekomo powodować; niektórzy twierdzą, że może to przyciągać poważne choroby. Ale to jeszcze nie wszystko. Najsmaczniejszym kąskiem jest tu teoria głoszona przez jednego ze współczesnych chińskich mistrzów, mówiąca że trzeba za wszelką cenę unikać sytuacji gdzie muszla klozetowa jest na nas skierowana. Na własne oczy widziałam plany mieszkań z naniesionymi liniami skierowania owych przybytków. Jeśli nie daj Bóg, taka linia prowadzi na Twoje łóżko – sprawa jest przegrana. Czekają Cię straszne rzeczy, więc w te pędy sprzedawaj mieszkanie. To znaczy nie, nie sprzedawaj, bo to jest totalna bzdura. Tak na zdrowy rozsądek: co by miała taka muszla wysyłać i to jeszcze tak precyzyjnie jak laser? Jeśli chodzi o zapach albo bakterie – to raczej unosi się to dookoła i raczej w pobliżu. Nie pędzi strumieniem w kierunku Twojego łóżka. Na zadane pytanie jak długie są te linie i czy przechodzą przez ściany (strach się bać sąsiadów, którzy mogliby złośliwie wycelować swoje muszle w naszą sypialnię jak jakieś działa!) – mistrz się obraził. Strzeż się więc nauczycieli i autorów książek, którzy czymś Cię straszą, ale nie umieją tego uzasadnić. Jeśli odpowiedź brzmi „bo tak”, odpuść sobie taką osobę. Szkoda czasu.

 

Nie mam pojęcia dlaczego sprawy ubikacyjne wzbudzają takie niezdrowe emocje w środowisku feng shui. Być może taki zakaz miał sens w dawnych czasach gdy łazienka była latryną z rojami zielonych much, ale w czasach współczesnych? To są raczej piękne pokoje kąpielowe, gdzie ludzie mogą się zrelaksować po męczącym dniu czy odświeżyć pod prysznicem. Można tam też wiele innych romantycznych rzeczy robić :o) Wejście z sypialni do łazienki jest bardzo praktyczne i jeśli łazienka jest zadbana i pachnąca, naprawdę nie ma w tym nic złego. Jeśli drażni Cię widok muszli na wprost drzwi – po prostu zamykaj te drzwi. Ale z feng shui nie ma to nic wspólnego. To samo dotyczy lokalizacji toalety na wprost drzwi wejściowych. Może nie jest to najpiękniejszy i najbardziej reprezentacyjny widok (wyjątkiem są muszle ze złota lub inteligentne toalety japońskie, którymi chcemy się pochwalić :o), ale spokojnie, nie przyniesie żadnych złych skutków. Wystarczy zamykać drzwi do tej toalety i problem z głowy.

Jest oczywiście zagadnienie yin i yang, o którym wspominałam w którymś z poprzednich artykułów. Sypialnia powinna być yin czyli powinna tu panować cisza, przytłumione światło i spokój oraz sporo tkanin. Wtedy energia yin potrzebna nam do utrzymania zdrowia, może się tam gromadzić. To prawda, że łazienka i rury w ścianach mogą powodować hałasy. Ale teraz spójrz na to zdroworozsądkowo. W domku jednorodzinnym mieszkańcy się umyją i potem jest cisza, tak? Ok, w bloku może być problem z hałasującymi rurami. Ale ten problem staje się poważniejszy jedynie w sytuacji gdy śpisz głową przy ścianie z rurami gdzie dwadzieścia pięter ludzi nad Tobą postanawia nagle tłumnie korzystać z toalety albo zaszaleć z nocnymi kąpielami. Ale nawet wtedy masz rozwiązanie – przestawić łóżko. Po prostu.

Zasady feng shui bardzo mocno przypominają coś co my nazywamy ergonomią. Zalecenia związane z wnętrzami są do bólu praktyczne i rozsądne. Dlatego nie daj sobie wmówić, że Twoja własna muszla klozetowa powzięła niecny plan aby Cię zabić.

 

W następnym odcinku rozprawimy się z kolejnymi mitami :o)