Trzy książki, które musisz przeczytać, zanim zostaniesz blogerem
Teksty Tomka Tomczyka czytuję od dawna, szczególnie te podróżnicze. Ale nagle Tomek (teraz już pod marką Jason Hunt) obwieścił, że napisał książkę z wskazówkami dla blogerów. Co mi szkodzi, pomyślałam, przeczytam opis. Zaintrygowało mnie. Gdy już zdecydowałam się na zakup, ze zdziwieniem zobaczyłam, że są jeszcze dwie książki w ofercie. A co mi tam, kupiłam wszystkie trzy. Byłam po prostu ciekawa, jak wygląda warsztat pracy faceta, którego podziwiam za rozmach, dobre pióro i fantazję. I może będzie coś o Piesi.
Gdy książki dotarły, sięgnęłam po tę najnowszą, zasiadłam z nią i ze Stefanem w hamaku. I to był błąd. To było wyjątkowo nieprzemyślane. Utknęłam tam z tą książką na resztę dnia, nie reagując na nic dookoła, ignorując głód i pragnienie swoje i rodziny. Po prostu znikłam. Znikłam w tej książce, bo pojechałam na wyspę. I gdyby ta książka była grubsza, umarłabym na tym hamaku z głodu i z wycieńczenia, z książką w ręku.
Zapytacie; co jest takiego w tej książce? Temat jak temat, facet opisuje swoje doświadczenia z blogosferą. Tak, nie w tym rzecz. Znaczy się nie w temacie. Rzecz w tym JAK ta książka jest napisana. Bardzo często mi się zdarza, że zaczynam jakąś książkę, trochę poczytam, odkładam i już do niej nie wracam. Albo brak czasu albo coś innego ciekawszego wokół. I w sumie kwestie prowadzenia bloga zawsze traktowałam ze spokojem, mam już jeden od wielu lat, czasem tam coś dopiszę. Tę książkę potraktowałam z rezerwą; no ok, byłam ciekawa zaplecza życia Jasona Hunta. Jaki ten facet jest prywatnie. No i Piesia, która w dużej mierze pomogła mi w decyzji. Spodziewałam się, że znajdę tam parę rad, trochę ploteczek i może coś więcej z życia Piesi.
Książka zaskoczyła mnie jednak, bo jest inna niż wszystko co czytałam do tej pory. Ujęła mnie stylem, humorem i dosadnością w niektórych momentach. Moja inspiracja osiągnęła level max. Przecież ja mam tyle pomysłów, uwielbiam pisać, mam sporo świata objechane, tysiące zdjęć no i parę przemyśleń na temat życia, jakieś doświadczenie z feng shui. Dlaczego by nie włożyć więcej sił w podzielenie się tym z innymi? No dobra, w razie gdyby nikt nie chciał mnie czytać, to chociaż będę mieć wszystko zebrane w jednym miejscu :o)
Tak więc po pochłonięciu (ciężko to nazwać czytaniem…) pierwszej z książek („Social Media START”), zabrałam się za następną („Bloger & Social Media”) i potem jeszcze jedną – „Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj”. Właśnie w takiej kolejności. Część tematów oczywiście się powtarza, ale zawsze jest to ujęte trochę inaczej, tak że nie masz wrażenia że dokładnie to samo już czytałeś. Owszem, było ale z innej perspektywy, w innym kontekście. No może jeden rozdział gdzieś tam jest powtórzony, ale w celu aby coś do niego dodać i rozszerzyć temat.
Książki zawierają mnóstwo wiedzy, przykładów i rad krok po kroku. Są nawet rady techniczne dotyczące WordPressa i przeróżnych narzędzi, sprzętu. Dla tych, którzy chcieliby a się boją – to jest jak otwarcie klatki i pierwszy samodzielny lot. Teraz już wiesz jak rozwinąć skrzydła i w jakim tempie nimi machać. Gdzie lecieć a gdzie nie. Do kogo otworzyć dziób a kogo z uśmiechem zignorować. Zobaczysz jak to wszystko wygląda od kuchni, poznasz parę sekretów a nade wszystko będziesz się wspaniale bawić. Bo Tomek jest człowiekiem mającym do siebie zdrowy dystans a jego poczucie humoru bywa tak zaraźliwe, że trzeba uważać czytając jego książki w miejscach publicznych, bo ludzie zaczynają dziwnie patrzeć gdy nagle wybuchasz śmiechem :o)
Jedno ostrzeżenie na koniec: nie zaczynaj czytać tych książek, gdy masz coś pilnego do zrobienia lub nie masz kilku obiadów gotowych w lodówce…