
Obiecałam. Tak, i niniejszym spełniam. Chorwacja 2015, start w Zadarze :o) Poniżej auto, którym nasza grupa przyjechała. Masakra, kilkanaście godzin jechania…Dlatego w 2016 roku polecieliśmy samolotem.
Widok na marinę:
Zadar od strony morza nie wygląda jakoś super ciekawie…
Ale starówka jest piękna i klimatyczna.
Wieczorami po Ożujsku miewamy pomysły :o))
Również i tutaj dotarła moda na marynarskie szydełkowanie :o))
I znów przepiękne zachody słońca :o)
Klimatyczne małe porty i mariny…
I w nich wielkie łodzie :o)
A tu pamiętna chwila, gdy wprowadzałam łódź do mariny w Trogirze :o)
Uwielbiam to zdjęcie!
A tu ślicznota – najszybsza łódź motorowa świata (podobno) :o)
No i to piękne hasło :o)
Trogir jest przepiękny!
Taka sytuacja :o)
I jeszcze takie widoki rano….
Były też ciche zatoczki i zupełnie dzikie…Ok, ciche do momentu naszego wpłynięcia :o) W jednej z nich spędziliśmy noc. Trzeba było to uczcić no i było trochę hałasu…To miejsce nosiło nazwę Lovrecina. Były szanty, gitara i whisky :o)
Dopiero rano zobaczyliśmy jak tu pięknie!
Była też Błękitna Laguna…Tu spędziliśmy sporo czasu na kąpieli.
Kolejne zakończenie dnia na morzu…
To był długi odcinek podróży i do Szybeniku dotarliśmy nocą.
Trzeba jeszcze tylko wpłynąć wgłąb lądu rzeką do mariny Skradin i stamtąd planowaliśmy wyruszyć na zwiedzanie Parku Narodowego Krka. Park ten słynie z przepięknych wodospadów.
Nazajutrz wypłynęliśmy już w stronę Zadaru… Wiało :o)
A to jeszcze parę zdjęć z Zadaru:
Wiatr na wantach grał..i gwiazdy nam przyświecały…To ostatnia noc w Zadarze…
Tak, to szpulka, tym razem z czerwoną liną….Dobra, kabestan :o)
A gdzieś po drodze do Polski…..
To by było na tyle retrospekcji z 2015 roku :o)