Skip to content

Myfengstyle


Strachy na lachy – część 3

Strachy na lachy – część 3

Kontynuując odpowiedzi na pytania moich wiernych czytelników i czytelniczek z Facebooka, dzisiaj zajmiemy się różnymi ciekawymi tematami dotyczącymi tego co widać czyli wystroju wnętrz.

Pierwszym tematem, o który bardzo dużo osób pyta, jest sprawa półek z książkami. Jest bowiem w feng shui zasada, że w osobę siedzącą przy biurku lub śpiącą w łóżku nie powinny celować żadne krawędzie. I to jest prawda; tyle że chodzi tu o duże i ostre krawędzie, na przykład ścian, sufitu czy belek. I musi to być rzeczywiście coś dużego, ściana w pokoju lub duże załamanie sufitu dokładnie nad Tobą.

W feng shui bardzo ważna jest skala. Inaczej oceniamy niski murek, nawet z ostrym narożnikiem, a inaczej kawał ściany o wiele wyższy od nas. Tak więc nie zaszkodzi nam mały nocny stolik mimo że ma krawędzie. Nie zaszkodzi nam też półka z książkami. Zauważ, że półka nie ma ostrych krawędzi; deska ma jakąś szerokość. I nie, nie działa to jak tnące ostrze. Nie musimy się więc bać odsłoniętych szafek z książkami. Podobnie jak nie musimy się bać rolet tzw. wertikali.

Krawędzie i narożniki nabierają natomiast mocy gdy jest to duży budynek celujący swoim narożnikiem w nasz dom a szczególnie w drzwi wejściowe lub okno. I wtedy rzeczywiście mamy problem. Na przykład taki widok z okna:

Co gorsza, ciężko przed czymś takim się zasłonić. Najskuteczniejsza jest fizyczna zapora czyli wysoki mur lub szpaler drzew. Niemniej to nadal może niekorzystnie na nas działać przyciągając przeróżne problemy. Innym rodzajem zagrożenia jest coś szpiczastego, bardzo ostrego celującego w nas gdy siedzimy lub śpimy. Dobrze jest się więc rozejrzeć w sypialni czy w burze czy nie ma tam takich rzeczy. Ale tu też ważna będzie skala. Jest różnica między wycelowaną w nas włócznią a kolcami małego kaktusa. No tak, o kaktusach też krążą przerażające opowieści…I te biedne, udręczone roślinki są często wyrzucane z domu jako przynoszące pecha i rzekomo niebezpieczne. Zupełnie niezasłużenie! To nieprawda, że kaktusy przynoszą nieszczęścia. W takim razie ludzie mieszkający na południu Europy czy w Meksyku byliby największymi pechowcami świata, bo wokół nich, w ogrodach aż roi się od kaktusów.

A ja Ci powiem tak: spójrz na to inaczej. Kaktus to bardzo odporna roślina, radząca sobie w naprawdę bardzo ciężkich warunkach. Odważna i nie poddająca się. Czyż to nie jest wspaniała inspiracja? Za każdym razem gdy Ci ciężko, możesz spojrzeć na swoją roślinkę na parapecie i powiedzieć sobie: ten facet sobie radzi w ekstremalnych warunkach, to dlaczego ja nie miałbym/miałabym sobie poradzić? Hej!

Dlatego jeśli lubisz te kwiaty, nie wahaj się z zaproszeniem ich do domu. Będą Ci wdzięczne i może nawet pięknie zakwitną.

Jest jednak jedno ale. Kaktus jest rośliną mocno energetyzującą otoczenie, on doda Ci sił i zmobilizuje do działania. Dlatego w sypialni postaw sobie małe kaktusiki, nie umieszczaj tam metrowych dryblasów, ok? Nie, nie zabiją Cię, ale mogą poprzez swoją energię przeszkadzać Ci w spaniu :o) Pamiętasz? Skala, skala i jeszcze raz skala. Coś małego jest ok. Dwumetrowe opasłe kaktusisko w sypialni – już nie.

I jeszcze zdradzę Ci pewną tajemnicę, że kaktus jako roślina z mocną energią, może aktywować energie feng shui w domu. Jeśli trafi na dobrą energie, to ją zaktywuje i będzie w ten sposób działać na Twoją korzyść. Jeśli natomiast trafi na niedobrą energię – też może ją zaktywować. Dlatego duże kaktusy trzeba stawiać rozważnie. Lepiej sprawdzić wykres feng shui mieszkania czy przypadkiem nie przyciągniesz pecha. Malutkie są ok. Jeśli masz wątpliwości – możesz posadzić kaktusy w terrarium lub w większym akwarium, gdzie będziesz je mógł podziwiać zza szyby. Ale to dotyczy tych mniejszych. Z dużymi – ostrożnie, ok? Nie ma jak widzisz reguły mówiącej że kaktusy są tabu w feng shui. Trzeba je po prostu traktować jako aktywizator, to wszystko. Umieszczać z rozmysłem, ok?

Częstym tematem są też noże kuchenne. Od razu mówię, że nie, nie stanowią one zagrożenia samym swoim widokiem. Oczywiście powinny być umieszczone bezpiecznie, w specjalnym pojemniku lub przyczepione do magnetycznej listwy nad stołem kuchennym. Sam widok noża nie spowoduje, że ktoś Cię zaatakuje czy też będziesz wciąż ulegać wypadkom. Obiecuję. Rzecz jasna noże powinny być w kuchni – to dla nich naturalne miejsce. Być może noże umieszczone w sypialni będą budzić specyficzne emocje, ale nie mówimy tu o takich dziwactwach…chyba?

Padło jeszcze pytanie dotyczące różnych rodzajów broni powieszonych na ścianie lub umieszczonych gdzieś na widoku. Mogą to być jakieś szable po pradziadku, halabardy, pistolety czy karabiny, wiatrówki (kałasznikowów chyba się nie wiesza na ścianie, ale nie jestem pewna…). Jeśli te przedmioty wiszą na ścianie lub stoją w gablotce i w nic nie celują a właściciel jest amatorem strzelectwa lub te przedmioty stanowią dla niego cenną emocjonalną pamiątkę po dziadku – nie widzę przeszkody.

Jednak pamiętajmy, że nasz umysł jest potężnym generatorem energii qi i w naszym domu powinniśmy otaczać się przedmiotami pięknymi i budzącymi dobre emocje. Jeśli patrząc na wyeksponowaną broń odbierasz ją jako dzieło sztuki napawające dumą lub czujesz ciepło koło serca na wspomnienie o pradziadku – zostaw je. Jeśli natomiast u któregoś z domowników te przedmioty budzą nawet najmniejszy niepokój – umieść je gdzieś gdzie tylko Ty będziesz je widzieć. Jeśli niepokoją również i Ciebie – czas się ich pozbyć. Najlepiej jednak gdy są to eksponaty nie mające na sumieniu niczyjego życia. Bo będziesz to czuł za każdym razem gdy na nie spojrzysz.

Do tej kategorii należą też trofea z polowań. Różne są opinie o myśliwych, wiem. Nie moją rolą jest ocenianie ludzi. Część myśliwych to normalni, dobrzy ludzie, polujący aby pozyskać dziczyznę czy odstrzelić chore sztuki. Oczywiście jest też część sadystów, zabijających dla przyjemności zabijania, aby pokazać potem kolegom jakiego to lwa czy jaką żyrafę udało im się upolować. Tak więc opinie o polowaniu jako takim mogą być różne; jak różne są przecież sytuacje. Ale nie będziemy tu się zajmować oceną zjawiska, bo nie o tym jest artykuł.

I teraz taki myśliwy chciałby umieścić gdzieś swoje trofeum. Najczęściej jest to poroże. Jak wiadomo, poroże można czasem znaleźć w lesie, bo jelenie co roku sprawiają sobie nowe. Z czymś takim nie ma w ogóle problemu i każdy może sobie coś takiego zawiesić na pamiątkę jeśli lubi.

Zupełnie inną sprawą jest powieszenie poroża razem z czaszką. Odradzałabym wieszanie czegoś takiego w mieszkaniu. Jeśli ktoś musi, może sobie w ogródku wybudować osobną skrytkę na tego typu pamiątki. Nie darmo kiedyś domki myśliwskie były z reguły poza pałacami/domostwami jako osobne budynki. W mieszkaniu chcemy mieć zdrową energię, życiodajną qi, podczas gdy części martwych zwierząt to części martwych zwierząt, zwłoki. Trup. Po prostu. Czyli qi śmierci. Stanowczo więc odradzam wieszanie głów dzików, poroży z czaszkami albo stawianie gdzieś prawdziwych szkieletów dla ozdoby. Pewnym kompromisem są skórzane meble. To jasne, że skóra pochodzi też ze zwierzęcia, które kiedyś żyło, jadło, piło i pląsało na łące czy w lesie. Jednak – powiedzmy sobie szczerze – nie ma to tak mocnego i bezpośredniego skojarzenia ze śmiercią jak stojący przed nami szkielet czy czaszka. Często zresztą zwierzę to było przeznaczone głównie na mięso i skóra jako taka po prostu została jako dodatek do mięsa. Wiem że przykro tak mówić o żywych istotach, ale cóż…żyjemy w pewnej kulturze i świadomości i dopiero pracujemy nad sobą aby sprawiać tego cierpienia jak najmniej. Pojawia się już trend – i ja uważam, że dobry – że staramy się ograniczać „surowce” zwierzęce w projektach wnętrz. Zamiast więc włochatych skór niedźwiedzi czy reniferów, preferowałabym wełniane flokati.

W ogólności skóry, futra, ozdoby z kości – to sprawa indywidualnej wrażliwości i przekonań. Zapewne mieszkanie weganki będzie wyglądać inaczej niż mieszkanie osoby jadającej mięso. I nie chodzi tu o to aby chodzić po mieszkaniach znajomych i terroryzować ich swoimi przekonaniami. Nie oceniaj. Urządź swoje mieszkanie tak jak czujesz, umieść tam to co sprawia Ci radość. Generalna zasada feng shui jest taka, że powinniśmy otaczać się pięknem. A piękno – wiadomo – rzecz względna. To co podoba się jednemu, dla drugiego może być nieładne albo wręcz denerwujące. Tak więc urządzaj, ozdabiaj zgodnie ze swoim kanonem piękna i przekonaniami. Jeśli masz skórzaną kanapę, nie musisz jej wyrzucać, chyba że jej nie lubisz. Natomiast kupując nowy mebel – możesz wybierać czy wolisz skórę czy może mięciutki plusz. Tu nie chodzi o to, aby wywoływać w kimkolwiek poczucie winy. W sklepach są skórzane meble, ich produkcja jest legalna. Więc nie dajmy się zwariować. Każdy ma wybór, ok?

cdn…

 

Dziękuję Pixabay za piękne zdjęcia.